Kobieta ocalała z masakry na festiwalu w Izraelu opowiada, jak przeżyła. Gili przez trzy godziny udawała martwą i szykowała się na śmierć
"Mówiłam sobie: „OK, umrę. W porządku, oddychaj, po prostu zamknij oczy”" - tak kobieta, która przeżyła masakrę na festiwalu muzycznym w Izraelu, opowiedziała w telewizji BBC o tym, jak udało jej się cudem przetrwać rzeź. Gili Yoskovich była jedną z setek uczestników festiwalu muzyki trance Supernova, zorganizowanego w pobliżu kibicu niedaleko granicy ze Strefą Gazy. Atak Hamasu zaczął się, gdy był już ranek i imprezowicze świętowali ostatnie godziny festiwalu. Jak opowiadają ci, którzy zdołali uciec, członkowie Hamasu dobrze wiedzieli o imprezie i specjalnie zaczaili się na tych, którzy będą uciekać na parking, a potem jechać drogą, byle z dala od terenu festiwalu. Terroryści już tam czekali z karabinami maszynowymi, inni dostali się na teren przy pomocy paralotni. Gili położyła się pod drzewem i leżała, udając martwą i słysząc wokół siebie arabskie głosy oraz wystrzały. "Szli od drzewa do drzewa i strzelali. Widziałam, jak wokół umierali ludzie. Byłam bardzo cicho. Nie płakałam, nic nie robiłam” – opowiada kobieta.
"Przez całą drogę ludzie umierali – całą drogę, młodzi ludzie"
Tak minęły trzy straszne godziny. Dopiero wtedy usłyszała hebrajski i zobaczyła izraelskich żołnierzy. "Postanowiłam udać się do tych żołnierzy. Tymczasem w okolicy wciąż byli terroryści, więc szłam z podniesionymi rękami, żeby wiedzieli, że to ja i nie jestem terrorystą. Potem ktoś wsadził mnie do samochodu. Byłam pierwszą osobą, która opuściła to miejsce. Innym wydostanie się na zewnątrz zajęło jeszcze dwie lub trzy godziny i przez całą drogę ludzie umierali – całą drogę, młodzi ludzie, to był festiwal dla młodych ludzi” - opowiada kobieta. Nagrania z miejsca masakry pokazują całe stosy ciał, a film nakręcony za pomocą drona rzędy porzuconych, w części spalonych samochodów na poboczach oraz opuszczoną scenę festiwalową. W sumie w tym miejscu Hamas zamordował 260 przypadkowych, niewinnych cywilów.