Władimir Putin słabo mówi po angielsku. Według sekretarza stanu USA potrzebni byli tłumacze. "Po prostu trwa to wieczność"
Kilka dni temu Donald Trump ujawnił dziennikarzom, że odbył rozmowę telefoniczną z Władimirem Putinem, a potem także z Wołodymyrem Zełenskim. Jak podał sekretarz stanu USA Marco Rubio, rozmowa z ukraińskim przywódcą trwała 45 minut. Trump czas dyskusji z rosyjskim dyktatorem określił na około godzinę, zaś Kreml mówił o 1,5 godziny. Skąd te różnice? Czy wynikały z większej ilości spraw do omówienia? Jak podaje European Pravda, powód był inny, przynajmniej ten podany przez Departament Stanu USA. "Różnica jest taka, że w przypadku Putina musisz mieć tych tłumaczy i po prostu trwa to wieczność. Zełenski mówi płynnie po angielsku, mogą rozmawiać i komunikować się bardziej bezpośrednio i wszystko przebiega znacznie szybciej" – powiedział Marco Rubio. Z tego wynika, że Zełenski zna angielski znacznie lepiej niż Putin.
Donald Trump potwierdził wcześniej, że rozmawiał telefonicznie i z Zełenskim, i z Putinem. Prezydent USA uważa, że obaj ci politycy chcą pokoju
Rozmowy z Putinem, a potem z Zełenskim już miały miejsce - ogłosił 12 lutego Donald Trump. "Właśnie rozmawiałem z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Rozmowa przebiegła bardzo dobrze. On, podobnie jak prezydent Putin, chce zawrzeć POKÓJ" - napisał przywódca Stanów Zjednoczonych na platformie X. "Chcemy zatrzymać miliony śmierci w wojnie Rosja/Ukraina. Prezydent Putin nawet użył mojego bardzo mocnego motta kampanii 'ZDROWY ROZSĄDEK'. Obaj bardzo mocno w to wierzymy. Zgodziliśmy się na współpracę, bardzo bliską, w tym odwiedzanie swoich krajów" - stwierdził również Donald Trump. Na razie przylot Putina do USA jest nierealny, jako że wystawiono jego nakaz aresztowania za zbrodnie wojenne. Dlatego politycy muszą spotkać się na jakimś neutralnym gruncie. Miejscem szczytu Rosja-USA, podczas którego rozstrzygną się losy Ukrainy i nie tylko, ma być Arabia Saudyjska. Po rozmowie z Putinem Trump powiedział podczas spotkania z dziennikarzami w Białym Domu, że wstąpienie Ukrainy do NATO jest "nierealne". Tymczasem Zełenski podkreślał w niedawnej rozmowie z "Guardianem", że potrzebuje nie tylko gwarancji bezpieczeństwa europejskich krajów NATO, ale i Stanów Zjednoczonych. Podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa prezydent Ukrainy naciskał właśnie na "gwarancje bezpieczeństwa" i konieczność rozmawiania o nich, o NATO mówiąc już tylko w kategoriach "nie wykluczania" członkostwa Kijowa w Sojuszu. Pete Hegseth, sekretarz obrony USA mówił też wcześniej, że powrót Ukrainy do granic sprzed 2014 roku jest nierealny.
