O tym, że ktoś włamał się do sklepu, poinformował stróżów prawa kierownik placówki, który w czwartek rano przyszedł do pracy... Zobaczył dużą dziurę w budynku i zorientował się, że doszło do kradzieży! Po szybkim przejściu po sklepie i podliczeniach, okazało się, że skradziono najbardziej popularny sprzęt elektroniczny o wartości 65 tysięcy dolarów. Łupem padły iPady i iPody... Złodzieje pozostawili po prostu spustoszone półki.
Obecnie oficerowie śledczy prowadzą dochodzenie. Wszystko wskazuje na to, że rabusie wtargnęli do sklepu przez dziurę w ścianie i właśnie tamtędy wynosili towar. Ze swoim łupem uciekali, przez nikogo nieniepokojeni. - To jest jakieś szaleństwo. To niemal jak na filmie "Ocean's 11", gdzie złodzieje byli równie zuchwali - skomentował Vincent Wood, mieszkający w okolicy sklepu.