Proceder wyglądał zawsze tak samo. Po wylądowaniu w Pradze w baku samolotu prezydenckiego zostawało kilka ton paliwa. Pracownicy przed lotem zgłaszali jednak zamówienie na pełen bak, argumentując, że przestarzałe silniki rosyjskich tupolewów spalają nadmierną ilość paliwa.
Dodatkowe paliwo ukrywano w cysternie stojącej nieopodal samolotu, a potem wywożono z płyty lotniska jako "odpad ekologiczny". Paliwo trafiało do dwóch małych stacji benzynowych pod Pragą. Tam było mieszane z olejem opałowym i sprzedawane kierowcom.
Czeska policja ujawniła, że w ciągu dwóch i pół roku cysterna wykonała ponad sto kursów, a pracownicy lotniska sprzedali na lewo półtora miliona litrów paliwa o wartości miliona euro. Taka ilość paliwa wystarczyłaby na 18 lotów prezydenckiego samolotu z Pragi do Kanady i z powrotem.
Ukradli prezydentowi 1,5 miliona litrów paliwa
2009-02-22
11:42
Kilkudziesięciu żołnierzy, pracowników ochrony i policjantów w ciągu ponad dwóch lat ukradło ponad półtora miliona litrów paliwa z dwóch samolotów czeskiego prezydenta.