Proces Tymoszenko rozpala emocje na Ukrainie. Była szefowa rządu broni się, że jej działania nie mogły nosić znamion przestępstwa, a wyrok został wydany jeszcze przed zakończeniem śledztwa, bo prezydent Wiktor Janukowycz boi się politycznego konkurenta.
Sąd w Kijowie nie miał litości dla liderki opozycji. Tymoszenko została skazana za nadużycia władzy przy podpisywaniu kontraktu gazowego z Rosją. Była premier musi też zapłacić ok. 600 mln zł odszkodowania koncernowi Naftohaz. Sąd uznał, że tyle wynosi wartość strat, które poniósł Naftohaz w wyniku zawarcia przez Tymoszenko niekorzystnych umów gazowych z Rosją w 2009 roku.
UE pomoże Tymoszenko odzyskać wolność
Kara więzienia dla Tymoszenko odcina jej droge do startu w wyborach prezydenckich i parlamentarnych na Ukrainie. Przywódczyni opozycji - Bloku Julii Tymoszenko - w wyborach prezydenckich w 2010 roku była największym przeciwnikiem Wiktora Janukowycza.
W chwili ogłoszenia wyroku z byłą szefową rządu Ukrainy na sali rozpraw byli najbliżsi: córka Eugenia i mąż Alexander. Wiele wskazuje na to, że Julia Tymoszenko wkrótce opuści więzienną celę ze względu na naciski Unii Europejskiej.
Przed budynkiem sądu w Kijowie zgromadzili się zwolennicy byłej premier oraz jej przeciwnicy z obozu popierającego rządzącą Partię Regionów Ukrainy prezydenta Janukowycza. Doszło do przepychanek. Spokój zaprowadziły oddziały milicji.