Papież Franciszek w najnowszym, opublikowanym we wtorek (3 maja), wywiadzie dla dziennika "Corriere della Sera", przedstawił zaskakującą teorię dotyczącą wojny na Ukrainie. Powiedział, że jednym z możliwych powodów rosyjskiej napaści mogło być "szczekanie NATO pod drzwiami Rosji". Przyznał w nim również, że jest chętny, by polecieć do Moskwy i rozmawiać z prezydentem Rosji, natomiast na razie nie ma zamiaru jechać do Kijowa. Komentatorzy na całym świecie widzą w słowach papieża chęć usprawiedliwienia tego, co robi rosyjski prezydent. Zastanawiają się też, czy i kiedy papież w otwarty sposób skrytykuje Kreml. Również ukraińska dyplomacja zareagowała na najnowsze twierdzenia papieża Franciszka. "Doceniamy, że Ukraina pozostaje w centrum jego uwagi. Jesteśmy wdzięczni za wysiłki papieża na rzecz przywrócenia sprawiedliwego pokoju i zakończenia wojny, która w żaden sposób nie została sprowokowana przez Ukrainę, NATO, ani żadną inną stronę" - komentował rzecznik ukraińskiego ministerstwa spraw zagranicznych, Ołeh Nikołenko.
CZYTAJ TAKŻE: Rosyjski żołnierz mówi matce, że kocha torturować Ukraińców. Jej reakcja przeraża!
"I dla papieża, i dla całego świata stało się teraz absolutnie jasne, że ani Rosja, ani osobiście Putin nie są nastawieni na zatrzymanie rozlewu krwi na ukraińskiej ziemi" - dodał przedstawiciel ukraińskiej dyplomacji i ponownie zaprosił papieża do Kijowa. "Ja mogę jedynie mieć nadzieję, że ma [papież - przyp. red.] aktualne i obiektywne wiadomości na temat sytuacji w naszym kraju. Dla nas w tym tak dramatycznym momencie ważniejsze są czyny niż słowa czy modlitwy. Tu codziennie umierają cywile, zabijane są kobiety i dzieci" - mówiła z kolei dla włoskiego dziennika Iryna Wereszczuk, wicepremier Ukrainy.
CZYTAJ TAKŻE: Gwałcił dzieci, teraz rządzi jednym z miast w Ukrainie? "To jest właśnie rosyjski świat"