Niepokojące słowa przewodniczące rosyjskiej Dumy. "Ukraina przestanie istnieć jako państwo, jeśli reżim w Kijowie nie skapituluje na warunkach Rosji”
Wojna na Ukrainie trwa już ponad półtora roku i nic nie wskazuje na to, by miała się szybko zakończyć. Kontrofensywa nie przebiega tak szybko, jak wszyscy mieli na to nadzieję, a postępy w odbijaniu ziem okupowanych przez wojska Władimira Putina są powolne. Co teraz będzie? Póki co nie ma mowy o żadnych rozmowach pokojowych, ponieważ Ukraina absolutnie nie chce zgodzić się na żadne ustępstwa terytorialne, a Rosja - na wycofanie swoich wojsk z terenów Ukrainy, które już zajęła. Takie podejście Kijowa do sprawy zniszczy państwo ukraińskie - grozi przewodniczący rosyjskiej Dumy Państwowej. „Mówiąc o konflikcie na Ukrainie, Biden, Stoltenberg i inni zachodni urzędnicy zaczęli nazywać go „wojną na wyniszczenie”. Włożyli ogromne sumy pieniędzy w militaryzację reżimu w Kijowie. Dokąd ich to doprowadziło? Proste fakty są takie: na Zachodzie występują niedobory broni i amunicji, ludzie w Europie i USA stracili zaufanie do polityków, a reżim w Kijowie kontrofensywa nie powiodła się” – stwierdził Wiaczesław Wołodin, cytowany przez TASS.
Wołodin: "Międzynarodowe agencje obniżyły długoterminowy rating inwestycyjny Stanów Zjednoczonych"
Przewodniczący Dumy uważa, że efektem przeciągającej się wojny na Ukrainie są problemy gospodarcze w Europie i Stanach Zjednoczonych,a będzie tylko gorzej. „Te siedem faktów mówi samo za siebie: Ukraina przestanie istnieć jako państwo, jeśli reżim w Kijowie nie skapituluje na warunkach Rosji” – stwierdził Wiaczesław Wołodin. „Gospodarki krajów strefy euro przeżywają recesję. Koszty militaryzacji Ukrainy zmusiły Niemcy do obcięcia świadczeń dla biednych rodzin. Francja ograniczyła liczbę beneficjentów; osoby potrzebujące nie otrzymują już paczek żywnościowych ani zwrotów kosztów leków Międzynarodowe agencje obniżyły długoterminowy rating inwestycyjny Stanów Zjednoczonych, spodziewając się pogorszenia sytuacji finansowej w kraju w ciągu najbliższych trzech lat” - twierdzi przewodniczący Dumy.