Putin mówi jak Hitler! Usprawiedliwia inwazję na Ukrainę tak jak Niemcy w 1939!

2014-03-03 3:00

Wkraczamy do Ukrainy, bo nie mamy wyjścia, nasi obywatele żyjący w tym kraju są zagrożeni. Takie argumenty przytoczył Władimir Putin (62 l.), gdy podjął decyzję o "interwencji" zbrojnej na Krymie. Dopiero co skończyła się olimpiada w Soczi, nikt nie spodziewał się takiego rozwoju wydarzeń... Czy to wszystko czegoś nam nie przypomina? Nie da się ukryć, że pewne cechy obecnej sytuacji przypominają chwile tuż przed wybuchem II wojny światowej. A słowa Putina brzmią jak przemówienia... Adolfa Hitlera.

Chociaż niejeden komentator mówi wprost, że Rosja ma apetyt nie tylko na Krym, lecz także na całą Ukrainę, Putin wysyła światu komunikat, zgodnie z którym został po prostu zmuszony do wysłania wojsk na terytorium obcego, suwerennego państwa.

W "obronie" obywateli

"Istnieje realne zagrożenie zdrowia i życia rosyjskich obywateli na terytorium Ukrainy" - stwierdził Putin. Rosjan jest na Krymie 60 proc. Na półwyspie doszło do demonstracji popierających Rosję. Z czym to się kojarzy? Niestety z sytuacją Czechosłowacji i Polski w latach 1938 i 1939. Hitler najpierw postanowił zająć należący do Czechosłowacji Kraj Sudecki, zamieszkały w 85 proc. przez obywateli niemieckich. Argumentował, że nie ma innego wyjścia. Chciał referendum, Niemcy z Sudetów demonstrowali poparcie. Ostatecznie Zachód poprzez układ monachijski pozwolił mu na bezproblemowe zagarnięcie Kraju Sudeckiego.

Prowokacja przed atakiem

W przypadku Polski Hitler postanowił usprawiedliwić inwazję tym, że to Polacy pierwsi napadli na Niemców. W tym celu wymyślił tak zwany incydent gliwicki. Upozorował polski atak na niemiecką radiostację w Gliwicach. Potem orzekł, że wobec zabijania Niemców nie ma wyboru i musi na nas najechać.

Podobnie Putin. Rosjanie rozpoczęli zamieszki na Krymie. A przywódca Rosji zapowiada, że jego armia wkroczy tam, by skończyć z atakami na obywateli jego kraju.

"Jeśli akty przemocy ogarną dalsze wschodnie regiony Ukrainy i Krym, Rosja rezerwuje sobie prawo do ochrony swoich interesów i obrony mieszkającej tam ludności rosyjskojęzycznej" - pisali Rosjanie przed najazdem na Krym.

Nobel i olimpiada

Za to porównanie mocno dostawało się rosyjskim dziennikarzom. Przedstawiciele Dumy oficjalnie protestowali, kiedy Echo Moskwy znalazło analogię między igrzyskami w Berlinie w 1936 r. i olimpiadą zimową w Soczi. Żądali nawet zamknięcia radiostacji. Przesłodzone oblicze Rosji, które miała promować olimpiada, niemal zbiegło się w czasie z inną promocją Putina jako nowoczesnego wroga wojny. W zeszłym roku prezydent Rosji został nominowany do... Pokojowej Nagrody Nobla. W 1939 r. jednym z nominowanych był Adolf Hitler.

Oby te wszystkie podobieństwa okazały się przypadkowe. I oby nie pojawiły się już żadne inne.

Zobacz więcej: UKRAINA: Pełna gotowość bojowa! Groźba wojny wisi w powietrzu. NATO potępia Rosję! [NOWE INFORMACJE]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki