Niosąc pomoc jako sanitariuszka podczas wyjątkowo gwałtownych starć, które miały miejsce w czwartek, dziewczyna została ranna w szyję po tym, jak na Placu Niepodległości strzelił do niej snajper.
Ołesia Żukowska:
Spojrzałam na swoje ręce i one były całe we krwi. Powiedziałam wtedy: stało się. Umieram. Potem zabrano mnie do karetki, wniesiono do niej, ale ciągle traciłam dużo krwi. Złapałam za swój telefon i napisałam: "Umieram". Potem nie pamiętałam już niczego.
Po tym, jak jej tweeta zobaczyli inni mieszkańcy Ukrainy, wiadomość szybko stała się wiralem na który opowiedziały tysiące osób z całego świata.
Zobacz: Przemowa Julii Tymoszenko na Majdanie
Po tym, jak celem milicji stali się już nie tylko protestanci, ale też dziennikarze i personel medyczny, na całym świecie coraz głośniej domagano się przerwania rozlewu krwi.
Wiadomość była prosta: Żukowska stała się symbolem tego konfliktu.
W ciągu kilkunastu następnych godzin liderzy podpisali porozumienie, które ogranicza władzę prezydenta. To daje nadzieje na rozwiązanie konfliktu.