UkrAlina. Monika Piątkowska w programie Aliny Makarczuk mówi, że zagrożenie głodem nadal istnieje. "Zboże nie trafia do najbardziej potrzebujących"
Już 25 statków z 600 tysiącami ton ukraińskiego zboża wypłynęło z portów, utworzone zostały "korytarze zbożowe". Kiedy 22 lipca Turcja i ONZ wspólnie z przedstawicielami Rosji i Ukrainy wynegocjowali porozumienie kończące blokady ukraińskich portów przez Rosjan, wydawało się, że widmo głodu, zwłaszcza w Afryce, może zostać zażegnane. Ale sytuacja jest daleka od idealnej - ostrzega prezes Izby Zbożowo-Paszowej w rozmowie z Aliną Makarczuk w programie UkrAlina. Nie możemy ufać Rosji, porozumienie jest wysoce wątpliwe moralnie i niepewne, a to, co już udało się zrobić, to kropla w morzu potrzeb - uważa Monika Piątkowska. Na pytanie Aliny Makarczuk o to, czy lipcowe porozumienie uratuje świat przed głodem, polska prezes Izby Zbożowo-Paszowej odpowiada: "Taka ilość na pewno nie, to po pierwsze. Po drugie, to zboże nie trafia do najbardziej potrzebujących tak naprawdę. Najbardziej potrzebująca jest Afryka, tam trafi bardzo niewiele z tej pierwszej partii zboża. To jeszcze nie jest ten moment, w którym powinniśmy odetchnąć z ulgą i cieszyć się z tego, że porty Morza Czarnego zostały odblokowane" - mówi Monika Piątkowska. Jak podkreśla, na razie wpłynęły tylko te statki, które były już załadowane wcześniej, a zboże w nich płynące to towar uwzględniony w starych kontraktach zawartych przed wybuchem wojny. Również samo porozumienie budzi wątpliwości pani prezes.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Czy grozi nam "drugi Czarnobyl"? Eksperci zabrali głos, te słowa mogą zaskoczyć
PRZECZYTAJ TAKŻE: Zamach na "mózg Putina"! Ideolog Kremla cudem ocalał, jego córka spłonęła
"Mam bardzo mieszane odczucia. Bardzo dobrze, że cokolwiek płynie, choć to kropla w morzu potrzeb. Mam pewien niesmak, biorąc pod uwagę to, co się dzieje na Ukrainie. Agresorem jest Rosja, ta sama Rosja, która siedzi przy stole. W jakiś sposób dopuściliśmy tam zbrodniczy kraj. Rosja już po 24 godzinach pokazała, jak szanuje to porozumienie. Szacunek do porozumienia ma ograniczony, to nie jest partner, któremu należy wierzyć" - mówi Monika Piątkowska. "Rosja przy okazji tego porozumienia wynegocjowała sobie znacznie lepszą pozycję na arenie międzynarodowej, teraz wszyscy będą obawiać się nagłych ruchów, bo przecież płynie zboże. Usankcjonowała sprzedaż również swojego rosyjskiego zboża i tego, które ukradła Ukrainie. Trochę zrobiliśmy deal złodzieja z paserem, to budzi mój niesmak" - mówi Piątkowska. Jak dodaje, na transport oczekuje nadal 20 ton zboża, część znajduje się w Polsce, a państwo robi zbyt mało, by usprawnić transport. "Mamy informacje z PKP Cargo, że od września priorytetem ma być węgiel i te dostawy zboża będą znacznie opóźnione" - mówi pani prezes, jednocześnie uspokajając polskich rolników, że sytuacja nie wpłynie na sprzedaż polskich zbóż: "Polska powinna być tylko krajem tranzytowym, nie ma takiej potrzeby by ukraińskie boże zostawało w Polsce".
PRZECZYTAJ TAKŻE: Radioaktywna chmura może dotrzeć do Polski? Pokazano zagrożone regiony. MAPA
PRZECZYTAJ TAKŻE: "Putin niedługo przejdzie na emeryturę". Następca już pewien?