Umarła za 10 mln

2009-03-23 7:50

Najohydniejszy spektakl w historii telewizji! Walcząca z rakiem brytyjska skandalistka Jade Goody (27 l.) zmarła wczoraj w nocy. Do samego końca jej zmagania z chorobą nagrywała telewizyjna kamera. Jade ze swojej śmierci zrobiła wielki medialny show, za który skasowała aż 10 milionów złotych!

Od miesięcy gazety, telewizje i audycje radiowe na Wyspach Brytyjskich dosłownie bombardowały ludzi informacjami o Jade Goody. Prosta Angielka, która za sprawą tamtejszej edycji "Big Brothera" stała się rozpoznawalną w całym kraju gwiazdą, znowu była na ustach wszystkim. Tym razem za sprawą swojej śmiertelnej choroby. Dzień w dzień media informowały o postępach raka wyniszczającego jej ciało. Zaczęło się od nowotworu szyjki macicy, który potem przerzucił się na wątrobę, jelita i okolice pachwiny.

Zamiast jednak godnie znieść straszliwą sytuację, Jade postanowiła na tym zarobić. Ze sztucznym uśmiechem na ustach codziennie stawała przed obiektywami kamer i aparatów. A media słono nagradzały jej wysiłki. Za prawa do nagrania filmu z jej ślubu z wypuszczonym na przepustkę przestępcą Jackiem Tweedem (21 l.) jedna z telewizyjnych stacji zapłaciła 700 tys. funtów.

Niemal drugie tyle wyłożyły brukowce, które każdego dnia karmiły Brytyjczyków porcjami nowinek na temat gwiazdy. Sama Jade starannie dbała, by zainteresowanie jej osobą nie słabło. A to wystosowała rozpaczliwy apel o eutanazję, a to przed kamerami pojednała się z Bogiem, przyjmując chrzest.

Łamiącym się głosem potrafiła wyznać milionom telewidzów: - Chcę już odejść, żeby moje dzieci mogły żyć dalej swoim życiem.

Zmarła w swoim rodzinnym domu w Upshire. Towarzyszyli jej nie tylko dwaj mali synowie, ale i telewizyjna ekipa. Na razie nie wiadomo, kiedy koszmarne nagranie rejestrujące śmierć gwiazdeczki zostanie wyemitowane.

Skandalistkę Jade Anglicy poznali w 2002 roku, gdy pojawiła się w "Big Brotherze". Za sprawą narkotykowych wyskoków i rozmaitych starć z uczestnikami show dziewczyna z miejsca stała się ulubienicą mediów. Gdy tylko opuściła dom Wielkiego Brata, zaczęła zarabiać na własnym wizerunku. A trzeba przyznać, że smykałkę do interesów to ona miała. Wydała książkę, otworzyła salon piękności i stworzyła własną linię perfum.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają