Dlaczego tak się stało?Otóż według osób przebywających w samolocie oraz obsługi rejsu, kobieta – będąca w 32 tygodniu ciąży w momencie wsiadania na pokład – mimo rozpoczętej akcji porodowej kilka godzin po starcie rozpoczynającym 19-godzinny rejs, tak długo nie urodziła póki nie miała pewności, że maszyna znajduje się nad terytorium USA. Stewardesy, pomagające przy porodzie oraz inni świadkowie zeznali, że kobieta – której władze podały tylko imię Jian – miała ciągle pytać: „Czy jesteśmy w amerykańskiej przestrzeni powietrznej?” („Are we in U.S. airspace yet?”).
Przypomnijmy, do niecodziennej akcji porodowej doszło na pokładzie samolotu China Air lecącego z Tajwanu do Los Angeles. Kiedy maszyna znajdowała się już w amerykańskiej przestrzeni powietrznej, jedna z pasażerek zaczęła rodzić. Szybko stało się jasne, że nie jest to chwilowy ból czy skurcze, które mogą minąć, ale prawdziwa akcja porodowa. Na szczęście na pokładzie znajdowała się dr Angelica Zen, pediatra rezydujący już czwarty rok w uniwersyteckim szpitalu w Los Angeles. Podczas gdy kapitan maszyny po nadaniu komunikatu zawrócił na Alaskę, by tam wylądować, dr Zen przywitała na świecie malutką dziewczynkę. Po wylądowaniu, matka i jej dziecko zostały przewiezione do szpitala, a samolot kontynuował podróż do LA.