Meghan Markle dopiero co obchodziła swoje czterdzieste urodziny. Zdawałoby się, że nawet w dobie koronawirusa jest to okazja do świętowania. Tymczasem żona księcia Harry'ego zaskoczyła wszystkich skromnymi obchodami. Z okazji swoich urodzin wrzuciła jedynie do sieci film nakręcony we własnym domu w Montecito, na którym reklamuje swój "projekt" w towarzystwie żonglującego za oknem męża. A przecież Meghan Markle lubi rozgłos i przepych. Co się stało? Jak ujawnia "New Idea", małżonka księcia Harry'ego śniła o wielkim przyjęciu i brylowaniu na salonach, ale niestety jej wielkie plany legły w gruzach. A wszystko przez... jednego z byłych prezydentów Stanów Zjednoczonych. I o dziwo, nie jest to Donald Trump, jej zaprzysięgły wróg.
NIE PRZEGAP: Przez wygraną na loterii zabił żonę i córkę, a potem siebie
NIE PRZEGAP: Książę Harry i Meghan napiszą CZTERY książki. Ostatnia po śmierci królowej!
Chodzi o ... Baracka Obamę! Jak wiemy, on również obchodził okrągłe urodziny. Obama i Markle oboje urodzili się w 4 sierpnia. Swoją "sześćdziesiątkę" Obama wyprawił w nowej rezydencji w Martha's Vineyard, wywołując zresztą falę krytyki z powodu licznych gości i braku maseczek. Ta wielka trzydniowa impreza wywołała również emocje u Meghan Markle. Zdała sobie sprawę z tego, że nie może konkurować z Obamą i jeśli urządzi swoją imprezę, nikt ważny nie przyjdzie. Mało tego! Obamowie nie zaprosili Meghan i Harry'ego na swoje przyjęcie, choć książęca para zawsze starała się do nich zbliżyć i miała okazję ich poznać. Według "New Idea" Obamowie są jednak zniesmaczeni mało dyplomatycznymi atakami Sussexów na rodzinę królewską...