To miał być plan doskonały, ale ta historia zakończyła się dla Ievgena P. nie wśród wymarzonych luksusów, a w więziennej celi. Mężczyzna wymyślił, że zarobi miliony wykupując ubezpieczenia na życie i pozorując swoją śmierć. Polisy kupił w Polsce, w dwudziestu różnych zakładach. Potem pozostawało już tylko udać, że zginął w wypadku i przy pomocy matki podjąć pieniądze. Kobieta zgłosiła się do ubezpieczycieli rok temu. Przedstawiła dokumenty, z których wynikało, że jej syn utonął na terenie Ukrainy w lipcu.
Łódka, którą płynął, miała zderzyć się z inną łodzią i zatonąć. Do podjęcia było w sumie 26 milionów złotych. Sprawa zwróciła uwagę CBŚP. Dochodzenie wykazało, że przed rzekomą śmiercią Ievgen P. uzyskał polskie obywatelstwo i od tamtej pory przedstawiał się jako Eugeniusz P. , o czym nie powiadomił ubezpieczycieli. Z polskim paszportem już po „zgonie” przemierzał świat. Wpadł na granicy w Dorohusku, grozi mu 10 lat więzienia. Na Ukrainie wyjaśniane są nieprawidłowości podczas śledztwa dotyczącego rzekomego utonięcia.