Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR) z siedzibą w Londynie informuje, że Aja, dziewczynka, która urodziła się pod gruzami w mieście Aleppo w Syrii, po tym, jak kraj nawiedziło trzęsienie ziemi, już trzykrotnie była celem porywaczy. Jak podaje PAP, do ostatniej próby uprowadzenia dziecka doszło na początku tygodnia na terenie szpitala, w którym mała przebywa. Do placówki wtargnęła grupa uzbrojonych mężczyzn. Osoby z personelu, które udaremniły porwanie niemowlęcia, zostały pobite. Wcześniej dwukrotnie próbowali zabrać dziewczynkę ludzie podający się za jej krewnych. Zdaniem policji porywacze chcą porwać dziecko dla okupu.
Syria. Dziewczynka urodziła się pod gruzami. Była w strasznym stanie
Historia maleńkiej Aji jest tragiczna. Jej mama zaczęła rodzić wkrótce po tym, jak jej dom położony w Jindayris został zniszczony w wyniku trzęsienia ziemi. Zmarła tuż po urodzeniu dziewczynki. Gdy ratownicy wyciągali spod gruzów żywe dziecko, wciąż było połączone ze swoją mamą pępowiną. Media na całym świecie obiegło wstrząsające nagranie z akcji ratunkowej. Widać na nim maleńką, nagą, pokrytą kurzem dziewczynkę. Jak przekazuje BBC, ojciec Aji, czwórka jej rodzeństwa oraz jej ciotka również zginęli w katastrofie.
Tysiące osób chcą adoptować syryjskie niemowlę
Mała szybko trafiła do szpitala w Asfrin. Lekarz, który się nią zajmował informował, że dziecko było w złym stanie. "Miała guzy, siniaki, była zimna i ledwo oddychała" - cytuje go serwis. Kierownik szpitala, Khalid Attiah, powiadomił, że jego żona karmi Aję piersią (ma też 4-miesięczne dziecko) i że będą się opiekować małą, póki nie zostanie adoptowana. BBC zwraca uwagę, że tysiące ludzi zgłosiło się z chęci adopcji, jednak kierownictwo szpitala nie chce podejmować pochopnych decyzji w sprawie dziecka. Zaznacza też, że robi wszystko, by zapewnić małej maksimum bezpieczeństwa.