Denis Urubko nieoczekiwanie podjął decyzję o tym, by samotnie wyruszyć na szczyt K2. Taka informacja pojawiła się w sobotę na Facebooku Polskiego Himalaizmu Zimowego. W opublikowanym komunikacie czytamy, że Urubko ruszył w drogę bez powiadomienia kierownictwa wyprawy: - W dniu dzisiejszym, oprócz standardowych wyjść aklimatyzacyjnych, Denis Urubko samodzielnie, bez poinformowania kierownictwa wyprawy, wyruszył z bazy by podjąć próbę wejścia na szczyt K2 przed końcem lutego. Już kilka dni temu oficjalnie podawano, że do próby wejścia na K2 nie dojdzie w lutym. Jednak Urubko postanowił inaczej.
Dalej w komunikacie napisano: - Wyprawa działa zgodnie z założonym planem, który przewidywał przygotowanie ataku szczytowego na początku marca. Dzisiaj do jedynki wyszedł zespół Maciej Bedrejczuk i Marcin Kaczkan. Jutro przeniosą obóz drugi z 6500 na 6700. Jutro z bazy wychodzi kolejny zespół, Marek Chmielarski oraz Artur Małek z zamiarem aklimatyzacji w obozie C3 na wys.7200m oraz z zadaniem zabezpieczenia próby Denisa. Nazajutrz wychodzi też zespół HAP’sów z zadaniem wyniesienia tlenu ratunkowego do obozu C2.
Jak czytamy na TVN24.pl, Denis Urubko zniknął po śniadaniu: - Nie chciał rozmawiać przez telefon z kierownikiem. Jest już późny wieczór i będzie musiał zanocować. Z prognoz wynika, że wiatr się będzie wzmagał i atak szczytowy z marszu jest mało prawdopodobny - cytuje Janusza Majera, szefa komitetu organizacji wyprawy na K2, portal. Jak przyznał dla TVN24.pl Piotr Tomala, jeden z członków wyprawy, Urubko często powtarzał, że dla niego zima kończy się 28 lutego. Przypomnijmy, że ostatnio pojawiły się informacje na temat stanu Urubki, który miał mieć halucynacje.
Sprawdź: Wyprawa na K2. Bielecki o warunkach: Wiatr przerzucił mnie na drugą stronę grani