Denis Urubko wraca na ciepłe szlaki we Włoszech. Jego wpis na Twitterze nie pozostawia wątpliwości, że z wyprawą na K2 na razie daje sobie spokój. - Schodzę. Nigdy nie sądziłem, że to się tak skończy. Wiele nie zależało ode mnie, takie są fakty - oświadczył himalaista z polskim paszportem. Wcześniej Urubko sugerował, że nie czas na opowieść o kulisach swojego samodzielnego ataku na K2. - Powody i motywy, niespójności i problemy - opowiem o tym później - napisał i dodał, że nie chciał "obarczać nikogo odpowiedzialnością". Przy okazji zdradził, że podczas próby wejścia na szczyt - na wysokości 7600 m n.p.m. - wpadł w szczelinę, z której wydostał się do kilku godzinach. - Dziękuję mojemu ojcu za intuicję we krwi - czytamy we wpisie Denisa Urubki.
Himalaista od grupy odłączył się w sobotę, 24 lutego. Swojego manewru nie konsultował z nikim z Narodowej Zimowej Wyprawy na K2, której był członkiem.