To miał być kolejny bajkowy dzień z życia amerykańskiego miliardera Thomasa J. Stewarta (64 l.), jego żony Madeny (40 l.) i ich córeczki Sydney (5 l.).
Rodzina założyciela finansowego imperium Services Group of America z bratem Madeny i znajomym spędziła weekend na ranczu w Arizonie. Wsiedli do śmigłowca, by wrócić do domu, czyli rezydencji w Phoenix. Lecieli nad górami, gdy córeczka Stewarta, 5-letni blond aniołek, poprosiła:
- Tatusiu, chcę tu usiąść! - i pokazała fotel drugiego pilota. Jak tu odmówić dziecku? Sydney wskoczyła na fotel i przycisnęła wszystkie guziki naraz.
Helikopter gwałtownie przechylił się, runął prosto w wyschnięte koryto górskiego potoku i stanął w płomieniach. Wszyscy zginęli na miejscu. Dopiero po trzech latach badająca wypadki lotnicze National Transportation Safety Board ustaliła, co feralnego dnia naprawdę stało się na pokładzie.
USA: 5-latka ZABIŁA rodziców HELIKOPTEREM
Szokujące rezultaty śledztwa w sprawie katastrofy helikoptera, w której zginęła cała rodzina z Arizony! Śmigłowiec rozbił się, bo ojciec pozwolił 5-letniej córeczce usiąść w fotelu pilota, a dziecko zaczęło bawić się przyrządami...