Stany Zjednoczone podjęły zdecydowane kroki wobec Syrii. W piątek 27 października wczesnym rankiem siły lotnicze Stanów Zjednoczonych przeprowadziły atak na dwa cele powiązane z irańskim Korpusem Strażników Rewolucji.
- Były to precyzyjne uderzenia podjęte w samoobronie, w odpowiedzi na serię powtarzających się i w większości nieskutecznych ataków na personel USA w Iraku i Syrii dokonywanych przez wspierane przez Iran milicje – powiedział sekretarz obrony USA Lloyd Austin w oficjalnym oświadczeniu. Dodał, że ataki zostały przeprowadzone na zlecenie prezydenta Joe Bidena.
Jak podaje Pentagon, atak USA jest związany z atakami dronami oraz rakietami na amerykańskie bazy w tym regionie. Było ich co najmniej 12 w Iraku i 4 w Syrii, przez co 21 amerykańskich żołnierzy zostało rannych.
Lloyd Austin podkreślił, że działania Stanów Zjednoczonych nie mają związku z trwająca obecnie wojną między Izraelem i Hamasem, a USA nie chce eskalować konfliktu. Jednocześnie zaznaczył, że jeśli ataki będą się powtarzać, ostaną podjęte dodatkowe działania.