Najpierw potężna susza, teraz ogromna burza - w niedzielę przez północną Kalifornię przetoczyły się obfite opady deszczu. Jak informuje Polska Agencja Prasowa, deszcz zalewał autostrady, a zmieszany ze spaloną w ostatnim czasie w wyniku pożarów ziemią, tworzył bardzo niebezpieczne lawiny błotne. Potężne powodzie zalewały ulice w San Francisco, Oakland i Berkeley. Trzeba było ewakuować ludzi i zamykać drogi. Na niektórych obszarach tylko w ciągu 12 godzin odnotowano nawet 21 centymetrów opadów deszczu. Jak podaje "NBC News", kilkanaście godzin wcześniej biuro serwisu pogodowego Sacramento ostrzegało przed „potencjalnie historycznym deszczem”. W niedzielny wieczór bez prądu zostało niemal 170 tys. gospodarstw domowych w Kalifornii.
Na skutek ulewnego deszczu i potężnego wiatru przewracały się drzewa, zrywane były dachy, samochody zjeżdżały z dróg. Do bardzo groźnego zdarzenia doszło na granicy ze stanem Nevada. Jak informuje "NBC News" przyczepa ciągnika zderzyła się ze ścianą mostu na autostradzie międzystanowej 80. Pojazd stanął w płomieniach. Na szczęście nikt nie ucierpiał, ale przejazd w tamtym rejonie był zamknięty przez wiele godzin.
Wiele osób musiało opuścić swoje domy - ewakuacje przeprowadzono między innymi w Santa Rosa i Santa Cruz. Sytuacja wciąż nie jest opanowana, a ze skutkami gwałtownej ulewy mieszkańcy i władze Kalifornii będą musiały walczyć jeszcze długo.