Gregory Hale (37 l.) był w złym humorze. Wyleciał z pracy w rzeźni, bo szef przyłapał go na odprawianiu satanistycznych rytuałów nad tuszami zwierząt. "Skąd wezmę ofiarę dla Szatana?" - myślał. Pojechał do sklepu nocnego. W kolejce stanął za piękną brunetką.
- Podwieźć cię do domu? - zapytał, gdy Lisa pakowała butelki do torebki. Po chwili siedzieli już w aucie. Ale nie pojechali do domu Lisy... Zawiózł ją do siebie. Zamordował kobietę, odciął jej głowę, dłonie oraz stopy i częściowo je pożarł. Resztę spalił na stosie ofiarnym. Wpadł po dwóch dniach od mordu. Jest za kratami.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail