Sprawa wyszła na jaw, kiedy jedna z kobiet poczęta w klinice zleciła badania DNA, które umożliwiają poszukiwanie swoich krewnych na całym świecie. Okazało się, że nie jest spokrewniona z mężczyzną, którego uważała za ojca. Po kolejnych badaniach wyszło na jaw, że jej ojcem jest były pracownik kliniki. Obecnie Uniwersytet w Utah, który prowadził placówkę, zachęca wszystkie dzieci, które urodziły się dzięki jej pomocy na przełomie lat 80. i 90., do sprawdzenia swojego DNA.
Przeczytaj: Polska przed Trybunał! Komisja Europejska pozywa za in vitro i VAT