W przemówieniu wygłoszonym w bazie wojskowej Fort Bragg, w Karolinie Północnej, Barack Obama złożył hołd żołnierzom, którzy służyli i zginęli w Iraku, oraz ich rodzinom.
- Jako wasz naczelny dowódca i w imieniu wdzięcznego narodu mogę z dumą powiedzieć te słowa: Witajcie w domu - mówił prezydent, co wzbudziło niesamowity aplauz amerykańskich żołnierzy, którzy wrócili z Bliskiego Wschodu.
Wojna w Iraku, zwana też misją stabilizacyjną, pochłonęła życie blisko miliona ofiar. Koalicja zachodnia, w tym głównie żołnierze amerykańscy i brytyjscy, w marcu 2003 r. wkroczyła do Iraku. W ataku brały też udział jednostki polskie (GROM i pododdział usuwania skażeń chemicznych).
USA na podstawie działań wywiadowczych było przekonane, że Husajn posiada broń masowego rażenia. Ostatecznie te doniesienia nie sprawdziły się. Przeciwnicy inwazji na Irak twierdzą, że nie chodziło o obalenie tyrana ani o wyzwolenie Irakijczyków, ale o kontrolę nad jednymi z największych zasobów ropy na świecie.
Ofiary wojny w Iraku
Według różnych szacunków podczas wojny w Iraku zginęło od 100 tys. do nawet miliona osób.
Śmierć poniosło 4733 żołnierzy koalicji, w tym 4415 Amerykanów.
W Iraku zginęło i zmarło w okresie trwania misji 28 Polaków - w tym m.in. 22 żołnierzy, trzech byłych wojskowych zatrudnionych przez zagraniczne firmy ochroniarskie, dwóch dziennikarzy i funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu.
Misja stabilizacyjna kosztowała prawie bilion dolarów.