USA. 8-latka tonęła w zamarzniętym stawie. Na pomoc rzuciła się policjantka
Wszystko wydarzyło się 17 grudnia 2023 r. w mieście Cambridge w stanie Vermont w USA. Tego dnia 8-letnia dziewczynka i jej 6-letnia siostra wpadły na pomysł niebezpiecznej zabawy na zamarzniętym stawie, który znajdował się na terenie prywatnej posesji, należącej do 80-letniego mężczyzny. W pewnym momencie ta "zwykła" zabawa przybrała dramatyczny obrót - lód z hukiem pękł pod dziewczynkami, a one wpadły do lodowatej wody i zaczęły tonąć. Wszystko usłyszał 80-latek, który ruszył im na pomoc, ale ze stawu udało mu się wydostać jedynie 6-latkę. Mężczyzna natychmiast zadzwonił po służby ratunkowe.
Okazało się, że niedaleko znajdowała się policjantka, Michelle Archer, która przybyła na miejsce w niecałe 5 minut. Kobieta od razu zabrała sprzęt do ratowania tonących i weszła do lodowatej wody. Płynęła wytrwale i bez strachu w stronę nieruchomej dziewczynki.
- Miałam jakąś wewnętrzną siłę - ruszyłam do działania. Nie wiem, czy to efekt policyjnego szkolenia, czy instynkt. Ale wtedy nie było we mnie ani odrobiny strachu - przekazała stacji CNN policjantka.
Funkcjonariuszka dopłynęła do tonącej 8-latki i odholowała ją na brzeg; tam dziewczynkę przetransportowano do ambulansu i odwieziono do szpitala. Dziecko było przytomne, ale bardzo wyziębione. 8-latka po kilku dniach opuściła klinikę, choć początkowo jej stan był zagrażający życiu.
- Najważniejsze, że dziewczynka przeżyła. Nie uważam się za bohaterkę. Po prostu pierwsza byłam na miejscu zdarzenia. I wykonałam zadanie, które trzeba było sprawnie wykonać - powiedziała policjantka.
ŹRÓDŁO: TVN24/CNN