21-letni mężczyzna zginął, a osiem osób zostało rannych w masowej strzelaninie z niedzieli na poniedziałek w nowojorskim Harlemie – informuje Polska Agencja Prasowa. W rezultacie ran postrzałowych zmarł w szpitalu Darius Lee, absolwent St. Raymond High School.
– Mamy złamane serce i jesteśmy zdruzgotani, gdy dowiadujemy się o bezsensownym odejściu Dariusa Lee, absolwenta z 2018 roku. Oprócz tego, że był wspaniałą gwiazdą koszykówki, był też fenomenalnym człowiekiem, młodym człowiekiem, który prowadził pozytywne życie, odnosząc sukcesy w szkole, na boisku i w życiu – napisali przedstawiciele szkoły na Instagramie.
Społeczność Saint Raymond High School dodała też jeszcze jedno, kluczowe zdanie: – Te bezsensowne akty przemocy muszą się skończyć – napisali przedstawiciele szkoły. To samo myśli bardzo wiele osób, przerażonych eskalacją przemocy w USA i kolejnymi przypadkami krwawych strzelanin, w których tak wiele osób traci życie.
Jedna z okolicznych mieszkanek mówiła po makabrze w Harlemie, w programie ABC „Eyewitness News”, że było tak wiele strzałów, że nie mogła uwierzyć własnym uszom.
– Siedziałam w swoim salonie i słyszałam tylko sporadyczne strzały. Potem ucichły i znowu się nasiliły. Sądziłam, że to fajerwerki, a potem pomyślałam: „Nie, to niemożliwe” – opisywała kobieta.
Policja przypuszcza, że strzelało do siebie kilka osób związanych z gangami. Funkcjonariusze odzyskali jedną sztukę broni. Nie dokonano dotąd żadnych aresztowań i nie jest jasne, co było powodem strzelaniny. Sprawcy masakry nie zostali zatrzymani.
– Uważamy, że było to spotkanie przy grillu – tak zajście, podczas którego doszło do krwawej wymiany ognia, ocenił zastępca komendanta policji nowojorskiej, Brian McGee.
Według danych rejestrującego przemoc przy użyciu broni palnej Gun Violence Archive, od początku roku do 20 czerwca w USA doszło do 277 masowych strzelanin – informuje PAP.