Chodzi o szczątki ofiar ataku na budynek Pentagonu oraz pasażerów lotu 93, którzy na pokładzie samolotu podjęli walkę z terrorystami i rozbili maszynę.
Amerykańscy urzędnicy tłumaczą, że chcieli, by prochy zostały złożone na cmentarzu wojskowym w Waszyngtonie. Okazało się jednak, że szczątki trafiły do prywatnej firmy, która je spaliła, a proch rozrzuciła na wysypisku śmieci. Śledztwo w tej sprawie trwa.