W piątek (10 grudnia) Stany Zjednoczone nawiedziła "największa seria tornad, jaka w dziejach przeszła przez centrum kraju". Najbardziej ucierpiał stan Kentucky, w którym zginęło ponad 80 osób, a wiele budynków zostało dosłownie zrównanych z ziemią. Prezydent USA, Joe Biden, ogłosił tam stan klęski żywiołowej, zapewnił też, że do mieszkańców trafi pomoc federalna. Dramat w Kentucky trwa, tymczasem Stany czeka kolejny pogodowy armagedon - tym razem na terenie Kalifornii. Jak informuje "ABC News", w tym tygodniu przez stan mają przejść potężne burze śnieżne. Prognozuje się, że śnieżyca może zrzucić ponad 2,5 m śniegu, a także spowodować lokalne powodzie, osunięcia skał i lawiny błotne. Z tego względu biuro szeryfa hrabstwa San Bernardino wydało nakaz ewakuacji dla kilku obszarów. Synoptycy zapowiadają też, że intensywnym opadom śniegu może towarzyszyć silny wiatr, który może skutkować przerwami w dostawach prądu.
Przeczytaj: Zawalił się dach magazynu Amazona. "Duża liczba ofiar" Przyczyną tornado?!
Pogodowy armagedon w USA
Ze sporymi problemami muszą się liczyć kierowcy, którzy w tym tygodniu wyjadą na drogi Kalifornii: silny wiatr, oblodzone drogi, bardzo słaba widoczność - to wszystko sprawi, że na trasach zrobi się bardzo niebezpiecznie. Dlatego władze stanu apelują: kto może, powinien unikać podróży i pozostać w domu. Jak podaje "ABC News", mimo wszystko jest też się z czego cieszyć: obfite opady przyniosą ulgę regionowi, który z powodu zmian klimatycznych, został w ostatnim czasie dotknięty suszą.
Przeczytaj także: Mróz w Europie bije rekordy! Wielki atak zimy. Kiedy śnieżyce dotrą do Polski?