Młoda para świętowała, gdy nagle usłyszała huk i zgrzyt blach ocierających się o skały. Po chwili gigantyczny wycieczkowiec zaczął przechylać się, a na dolne pokłady wdarła się woda.
- Wszyscy chwyciliśmy kamizelki ratunkowe, podbiegliśmy do burty, skoczyliśmy do morza. Maria jednak nie umiała pływać i panicznie bała się wody. Po raz ostatni widziałem ją podczas skoku. Proszę, pomóżcie mi ją odnaleźć, nie mogę bez niej żyć - apelował do ratowników we włoskich mediach Vincent, mąż zaginionej kobiety.
W podobnej sytuacji są rodziny 23 zaginionych po piątkowej katastrofie. Szanse na odnalezienie kogoś żywego maleją jednak z każdą godziną. Mimo to bliscy wciąż wierzą, że zdarzy się cud. Nadzieja przecież umiera ostatnia.