Z raportu opublikowanego właśnie przez nowojorski Wydział Zdrowia i Departament Transportu wynika, że w ubogich okolicach liczba śmiertelnych potrąceń pieszych jest trzy razy wyższa aniżeli w bogatszych. W okresie od 2012 do 2014 roku, na każde sto mil w dzielnicach zamieszkiwanych przez osoby nisko zarabiające, zginęło dziewięciu pieszych. Generalnie dochodzi tam też o wiele częściej do wypadków na drogach, tak potrąceń jak kolizji. Z czego to wynika? Władze miasta nie odpowiadają wprost, czy jest to efekt słabszego kontrolowania bezpieczeństwa i egzekwowania prawa w tych okolicach. – Policja twierdzi, że robi co może, ale najwyraźniej wiele jeszcze jest do zrobienia w tej kwestii. Jedynym sposobem na poprawę sytuacji będzie wysłanie większych i częstszych patroli w dzielnice, gdzie obecnie dochodzi do dużej liczby śmiertelnych wypadków albo też, jeżeli zajdzie taka potrzeba, zmienić lokalne przepisy – powiedziała doktor Mary Bassett, szefowa Wydziału Zdrowia. Dodaje, że w ujęciu ogólnym liczba śmiertelnych wypadków na drogach w Nowym Jorku w 2016 roku wyniosła 229.
W biednych dzielnicach ginie więcej pieszych
2017-03-28
2:00
Miejsce zamieszkania i poziom śmiertelności na drogach mają ze sobą bardzo dużo wspólnego. Okazuje się, że mieszkańcy biedniejszych dzielnic Nowego Jorku są o wiele bardziej narażeni na to, że zostaną zabici podczas przechodzenia przez ulicę.