Superwulkan we Włoszech budzi niepokój naukowców. Uwalnia coraz więcej gazów cieplarnianych do atmosfery, a jego wybuch może nawet zagrozić życiu na Ziemi
O tym superwulkanie nie jest tak głośno, jak o tym, który drzemie w parku Yellowstone w Stanach Zjednoczonych. Ale gdyby eksplodował z całą siłą, skutki mogłyby być równie katastrofalne, jak w przypadku wybuchu wulkanu w USA. Jak piszą między innymi Earth.com i Daily Star, naukowcy są coraz bardziej zaniepokojeni wzmożoną aktywnością obserwowaną na tak zwanych Polach Flegrejskich położonych na zachód od Neapolu na południu Włoch. Do atmosfery trafia stamtąd coraz więcej dwutlenku węgla, tymczasem pod polami znajduje się zespół groźnych superwulkanów. Gianmarco Buono, wulkanolog z Włoskiego Narodowego Instytutu Geofizyki i Wulkanologii nie ma wątpliwości - z tak zwanego krateru Solfatara uwalnianych jest coraz więcej gazów. Nie dość, że szkodzi to środowisku, to jeszcze może być dopiero początkiem kataklizmu.
To nie jedyny superwulkan, który może zniszczyć cywilizację. Dwa kolejne są w USA
Teraz badacze starają się ustalić, co tak naprawdę dzieje się pod ziemią niedaleko Neapolu i jak niebezpieczna jest ta sytuacja dla ludzkości. „Oszacowanie źródła dwutlenku węgla jest ważne dla prawidłowej rekonstrukcji tego, co dzieje się w systemie magmowym i systemie hydrotermalnym” — powiedział wulkanolog dla Earth.com. Gdyby superwulkany z Włoch wybuchły, pyły mogłyby zasłonić Słońce na długi czas, zagrażając nawet istnieniu życia na Ziemi, a z pewnością wpływając na nasz klimat. Zmiany w kraterze Solfatara obserwowane są już od 2005 roku, a w 2012 roku podniesiono poziom alertu z zielonego na żółty. Poziom ten określa ryzyko eksplozji. Pola Flegrejskie nie są jeszcze tak dokładnie zbadane, jak amerykański superwulkan z Yellowstone. W jego przypadku sytuacja też nie przedstawia się zbyt optymistycznie. Kilka lat temu badacze doszli nawet do wniosku, że warstwa lawy w słynnym wulkanie z Yellowstone jest trzykrotnie większa, niż pierwotnie sądzono. W 2020 roku naukowcy z Amerykańskiej Unii Geofizycznej (AGU) w Waszyngtonie wpadli z kolei na trop superwulkanu na Alasce. Odkrycia dokonali przyglądając się górze Mount Cleveland, znajdującej się na alaskańskiej wyspie Chuginadak. Według badaczy Cleveland to tylko część całego łańcucha 80 połączonych ze sobą wulkanów. Gdyby wybuchły wszystkie naraz, skutki byłyby porównywalne do ekslozji superwulkanu z Yellowstone.