Wielebny tej parafii w ostatnim liście do parafian (tak, takie „newslettery” to normalność w niemieckim kościele katolickim) ponownie proponuje wiernym „cichą spowiedź”. „Każdy może przygotować się wcześniej w domu lub w kościele” do niej, przyjść do kościoła, w myślach głęboko i z przekonaniem wyznać w sobie samym swoje grzechy. Kapłan udzieli mu rozgrzeszenia, a grzech spowiadającego się we własnym sumieniu i przed Bogiem, zostaną mu odpuszczone. „Tradycjonalistom” proboszcz proponuje spowiedź osobistą. Ta – nazwijmy ją – innowacja została skrytykowana w niemieckich katolickich portalach i także w polskich.
Portal kath.net zacytował ofertę proboszcza i cały, ogromny wyciąg z Prawa kanonicznego dotyczący spowiedzi. Polski portal Polonia Christiana pch.pl streścił to prawo: „Jak stanowi Kodeks Prawa Kanonicznego, absolucja wielu penitentów równocześnie bez uprzedniej spowiedzi indywidualnej jest możliwa, ale tylko w szczególnych sytuacjach. To zagrożenie śmiercią połączone z brakiem czasu na wyspowiadanie wszystkich poszczególnych penitentów; albo też poważna konieczność związana z brakiem wystarczającej liczby spowiedników, na skutek czego penitenci bez własnej winy musieliby pozostawać przez długi czas bez łaski sakramentalnej albo Komunii świętej. W tym drugim przypadku, jak wskazuje KPK, nie chodzi o sytuacje wielkiego napływu penitentów podczas jakiejś uroczystości czy pielgrzymki. Może tu więc w praktyce chodzić na przykład o rzadkie i krótkie odwiedziny kapłana w jakichś odległych regionach, gdzie zwykle nie ma dostępu do księdza”.
Reasumując: zdrowy katolik ma się spowiadać do ucha księdzu. Portal podkreśla, że W Kościele katolickim w Niemczech spowiedź jest jednak obecnie bardzo rzadko praktykowana, a część zaangażowanych w instytucje kościelne katolików oficjalnie deklaruje, że nie spowiada się w ogóle.
U nas proboszczowie jeszcze tak „innowacyjni” nie są, ale też duchowieństwo nie ma powodów do zadowolenia z postrzegania obowiązku wyspowiadania się, przynajmniej raz w roku, przez deklarujących się jako katolicy. Katolicki tygodnik „Niedziela” w 2008 r. pisał, powołując się na sondażowe badania, że „katolicy w Polsce poważnie traktują spowiedź. 51,7 proc. respondentów spowiada się kilka razy w ciągu roku, 46,5 proc. spowiada się raz w miesiącu, a jedynie 1,7 proc. spowiada się raz w roku”. Czy i w jakim wymiarze zmieniła prezentuje się obecnie taka statystyka? Najnowszej nie podaje Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego. Te które przedstawia nie są miarodajne, bo pochodzą z 2021 r., kiedy limitowano, ze względów sanitarnych, liczebność wiernych w kościołach. Wtedy, zakładając, że katolik przystępuje do sakramentu komunii świętej po spowiedzi (są od tego wyjątki), to takich wiernych było 12,9 proc. (w 2019 – prawie 20 proc.). Najwyższy wskaźnik tzw. communicantes odnotowano również w diecezji tarnowskiej (21,9 proc.), w białostockiej (19,2 proc.) oraz drohiczyńskiej (18,4 proc.).
Spowiedź jest jednym z siedmiu sakramentów uznawanych przez Kościół Katolicki, obok chrztu, bierzmowania, eucharystii, namaszczenia chorych, kapłaństwa i małżeństwa. Tę w obowiązującej formie w całym KK wprowadzono w XIII w. Jednak już w V w. spowiedź „do ucha” obowiązywała Kościele iroszkockim. We wczesnym chrześcijaństwie praktykowana była spowiedź zbiorowa, czego śladem jest do dziś w rycie mszy świętej składane na jej początku wyznanie: „Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i wam bracia i siostry, że bardzo zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem: moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Przeto błagam Najświętszą Maryję, zawsze Dziewicą wszystkich Aniołów i Świętych i was, bracia i siostry, o modlitwę za mnie do Pana Boga naszego”.