W Rosji obserwujemy powrót stalinizmu

2009-04-17 4:15

Obecne władze Rosji, w większości byli oficerowie KGB, zmierzają ku restauracji sowieckiego reżimu - mówi specjalnie dla nas Władimir Bukowski.

Super Express: - 69 lat temu przez cały kwiecień kaci z NKWD mordowali polskich oficerów. Dziś znowu słyszymy z Rosji obelżywe wobec nas stwierdzenia: "To nieprawda. Za Katyń odpowiadają Niemcy". Dlaczego?

Władimir Bukowski: - Pod koniec lat 80. sowiecka władza przyznała się do odpowiedzialności za tę zbrodnię. W ślad za tym przedstawiono dużą część dokumentów. To, co się teraz dzieje, to są manewry polityczne. Obecne władze Rosji - w większości byli oficerowie KGB - nie chcą, aby źle mówiono o ich resorcie. Co więcej, kierująca nimi motywacja polityczna zmierza ku restauracji sowieckiego reżimu. Również w jego wymiarze międzynarodowym.

- Co to konkretnie oznacza?

- Oznacza rozpoczęcie gry o strefy wpływów. Stąd biorą się napięcia w stosunkach z Europą Środkowo-Wschodnią i z byłymi sowieckimi republikami. Ale i to nie wszystko. Trzeba pamiętać, że Rosja jest prawnym spadkobiercą Związku Sowieckiego, a z tym się wiążą prawa, ale też obowiązki - odpowiedzialność za to, co Związek Sowiecki zrobił. Wszyscy wiemy, że to nie tylko zdobywanie kosmosu i wspaniałe wyniki w sporcie, ale też traktowanie własnych obywateli i obywateli państw podbitych jak niewolników i mordowanie ich w bestialski sposób na masową skalę - ciała tysięcy polskich oficerów ze skrępowanymi z tyłu rękoma i dziurawymi czaszkami - to bardzo wymowny przykład.

- Ale dlaczego zaprzecza temu dzisiejszy reżim?

- On boi się, że rodziny ofiar zaczną dochodzić sprawiedliwości przed sądem, a to może oznaczać finansowe tarapaty. Proszę nie doszukiwać się w tych obrażających was doniesieniach jakichś szczególnych cech rosyjskiego narodu. Ten reżim w żadnym wypadku nie jest lustrzanym odbiciem narodu - jest jego katem. Rosjanie, którzy mieli możliwość słyszeć cokolwiek o Katyniu nigdy nie podawali w wątpliwość odpowiedzialności NKWD. Nikogo w Rosji nie jest to w stanie zdziwić, bo każdy wie, czym NKWD i jej następca, KGB, się zajmowały. Katyń jest kroplą przy przelanej krwi 40 milionów sowieckich ofiar NKWD. Fizyczna eliminacja tych ludzi, którzy nie stanowili dla reżimu zagrożenia, było dla NKWD tak samo naturalne, jak dla tygrysa naturalne jest pożeranie swoich zdobyczy, a dla krowy żucie trawy.

- To, że z rąk NKWD zginęło mniej Polaków niż obywateli ZSRR, nie czyni z nich przecież gorszych ofiar...

- Oczywiście. Mord jest mordem. Arytmetyka niczego nie usprawiedliwa. Podkreślmy przy tym, że Katyń jest słowem kluczem. Represje wobec Polaków były o wiele szersze - polskie kości są rozrzucone po całym byłym sowieckim terytorium.

- Co zamierzają osiągnąć ci, którzy negują te zbrodnie?

- Uzurpatorskie władze Rosji tłumaczą społeczeństwu, że dość już przebywania w pozycji klęcznej i przepraszania za przeszłość. Odwrotnie, trzeba z niej odczuwać dumę: "Kiedyś wszyscy się nas bali, a to znaczy, że byliśmy potęgą". Przecież zaprzecza się nie tylko odpowiedzialności za Katyń, ale również za zbrodnie przeciw własnemu narodowi. Jeżeli czemuś nie da się zaprzeczyć, marginalizuje się to. Rozmycie problemu, dezinformacja - podrzucanie różnych tropów, aby wzbudzić niepewność - to standardowe metody działania.

- Jak Polacy powinni na to reagować?

- Moja rada jest prosta: Haga. Nie rozumiem, czemu Polska czyni tak słabe starania, aby zaskarżyć rosyjski reżim przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze. Proszę więc o to pytać nie mnie, ale waszych polityków. W Polsce również nie wszystko jest jednoznaczne. I u was nie brak postkomunistów, którzy sabotują wszelkie działania mające na celu naświetlanie prawdy i zadośćuczynienie krzywdom. Są to ludzie, którzy mają na swoim sumieniu niemało czynów, które w państwie prawa nie uszłyby uwadze sądu, więc robią wszystko, aby tematykę związaną z ranami przeszłości zostawić w spokoju. W 1998 roku opublikowałem dokumenty dotyczące kulisów stanu wojennego. Mówiłem wówczas Polakom: Powinniście postawić Jaruzelskiego przed sądem. Minęło dziesięć lat i dopiero się wspomina o takiej możliwości. Dziesięć lat! Przez ten czas on już by odsiedział swój wyrok. Ale to ciągnie się i ciągnie. Świadczy to o kompletnym braku zdecydowania.

- A co mają zrobić Rosjanie, którzy chcieliby, aby ich kraj nie był kieratem?

- W związku z kryzysem ekonomicznym narasta atmosfera oporu - obejmuje coraz szersze warstwy społeczeństwa. To daje jakąś nadzieję. Jeszcze parę lat temu tak nie było, choć wszyscy zdawali sobie sprawę, że przestępcy są wciąż u władzy - wydają rozkazy zabójstw niewygodnych dziennikarzy i obrońców praw człowieka, że znów pojawili się więźniowie polityczni.

- Były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder nie zgodziłby się z panem...

- On powinien siedzieć na tej samej ławie oskarżonych, co komunistyczni wodzowie. Zawsze chętnie współpracował z Moskwą. W czasach sowieckich przyjeżdżał do Moskwy jako przewodniczący zachodnioniemieckich Młodych Socjalistów i deklarował poparcie dla sowieckiej polityki wobec Afganistanu i polskiej Solidarności.

Władimir Bukowski

Rosyjski dysydent, opozycjonista, pisarz, w ZSRR obrońca praw człowieka. Mieszka w Wielkiej Brytanii

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają