"Marina Owsiannikowa miała odwagę w decydującym momencie skonfrontować się z widzami w Rosji, przedstawiając im nieskażony obraz rzeczywistości. W ten sposób broniła najważniejszych cnót dziennikarskich - mimo groźby represji ze strony państwa" - powiedział Ulf Poschardt, redaktor naczelny Grupy WELT i rzecznik prasowy zarządu spółki, do której należy m.in. dziennik "Die Welt", w którym rosyjska dziennikarka właśnie dostała angaż. Owsiannikowa będzie "pisać dla gazety reportaże m.in. z Ukrainy i Rosji oraz współpracować z kanałem informacyjnym WELT" - informuje jej nowe szefostwo. Pierwszy tekst Rosjanki już został opublikowany. Dziennikarka czyni w nim coś w rodzaju wyznania. "Zasady moralne były w pewnym momencie ważniejsze od dobrego samopoczucia, spokoju ducha i uporządkowanego życia. Wojna na Ukrainie była punktem, z którego nie było już powrotu i w którym nie można było dłużej milczeć" - pisze. O swojej nowej pracy mówi tak: "WELT opowiada się za tym, czego tak zaciekle bronią teraz odważni ludzie na Ukrainie: za wolnością. Jako dziennikarka uważam, że moim zadaniem jest bronić tej wolności".
CZYTAJ TAKŻE: Gwiazdor Hollywood imprezuje z rosyjskimi oligarchami. Sączy drogiego szampana i popiera Putina
Nie wszyscy są zdania, że Owsiannikowa zachowała się odważnie i szlachetnie. Część politycznych komentatorów odbiera jej protest jako rosyjską prowokację i celowe działanie. Ma na to wskazywać chociażby fakt, jak niską poniosła karę za przeciwstawienie się rosyjskiemu reżimowi [grzywna w wysokości 30 tys. rubli, czyli ok. 1,5 tys. zł - przyp. red.]. Jej zatrudnienie w niemieckim dzienniku spotkało się z protestem ze strony ukraińskiego środowiska dziennikarskiego. "(...) Więc teraz wiemy, że można prać mózgi milionom ludzi przez osiem lat poprzez dezinformację, a potem jeden antywojenny plakat zrobi z ciebie szanowanego dziennikarza w Niemczech" - komentowała na Twitterze ukraińska dziennikarka Daria Hirna.
CZYTAJ TAKŻE: Uciekali przed wojną, zginęli w ostrzelanym samochodzie. Trzy kobiety i dwoje dzieci