Straszne odkrycie 64-latki z Azji. Najpierw słyszała w nocy niepokojące dźwięki, potem zrozumiała, że dochodzą z jej własnego ciała. Prawda była przerażająca
Lepiej nie wyobrażać sobie siebie na miejscu tej nieszczęsnej mieszkanki Tajwanu! Ta straszna historia zaczęła się niepozornie. 64-latka od paru dni zaczęła słyszeć w nocy jakieś dziwne dźwięki. Gdy cichły odgłosy miasta, a kobieta układała się do snu, pojawiały się jakieś szelesty, szurania, stukanie... Zirytowana 64-latka nie wiedziała, co to za odgłosy. I coraz bardziej się niepokoiła. Bo brzmiały one tak, jakby dochodziły z małej odległości, z jej własnego łóżka, własnej poduszki... A może z jej własnej głowy? 64-letnia mieszkanka Tajwanu zaczęła się zastanawiać, czy nie traci zmysłów. Nie spała po nocach, słuchając stukotów i szmerów, aż w końcu poszła do lekarza. Tam poznała szokującą prawdę.
Pająk i jego wylinka wyjęci z ucha. Lekarze uratowali pechową 64-latkę
Lekarz zbadał uszy kobiety i zobaczył tam coś, co zaszokowało nawet jego. Otóż jak ujawnia New England Journal of Medicine, głęboko w kanale słuchowym Tajwanki był... pająk. Żywy, zaledwie 3-milimetrowy pająk. To on wymachiwał odnóżami, powodując dziwne dźwięki. Ale to nie wszystko. Zwierz zdołał zagnieździć się w ciele kobiety już jakiś czas temu, bo zdążył... zrzucić wylinkę, czy raczej tak zwany egzoszkielet. Szczęśliwie to wszystko nie uszkodziło kobiecie słuchu, a lekarze pogonili pająka przy pomocy specjalnego urządzenia ssącego.