Brakujące surowce są niezbędne w produkcji trumien. Z powodu ich niedostatku, właściciele firm pogrzebowych sprowadzają trumny z Kolumbii lub pożyczają je od konkurencji - podała agencja Reutera.
Do gospodarczej katastrofy w kraju doprowadziła 60-procentowa inflacja i rządy prezydenta Wenezueli - Nicolasa Maduro. Z jego rozkazu, od początku roku w kraju zginęło kilkanaście osób - pisał w lutym dziennikarz Newsweek Polska, Michał Wachnicki.
Na wenezuelskim rynku oprócz trumien brakuje papieru toaletowego i... mszalnego wina.
- Krytycy uważają, że braki te są wynikiem niefunkcjonalnej gospodarki, skupionej od ponad dekady jedynie na cenie i kontroli waluty - czytamy na tvn24.pl.
Zobacz: Horror w Iraku! Trwają masowe egzekucje, są setki zabitych! Uwaga DRASTYCZNE zdjęcia
Nicolas Maduro ma swoją teorię na temat kryzysu w jego państwie. Według prezydenta, deficyt towarowy w Wenezueli jest efektem wojny ekonomicznej prowadzonej przez sabotażystów z opozycji, którzy chcą zmusić go do ustąpienia z urzędu.
- Propaganda Maduro oskarża biznes o ukrywanie zapasów w celu dyskredytacji polityki rządu. Na czarnym rynku cena dolara dziesięciokrotnie przekracza kurs oficjalny wynoszący 6,3 boliwara za 1 USD - dodają dziennikarze TVN 24.
Ze względu na stale rosnącą liczbę zabójstw, przemysł funeralny w Wenezueli powinien być bardzo dochodowy - pisze Reuters. W 2013 r. z rąk gangsterów życie straciło co najmniej 11 tys. mieszkańców Wenezueli.
Produkcję trumien uniemożliwia jednak deficyt miedzi, satyny i lakieru oraz brak dostępu producentów do dewiz. Właściciele zakładów pogrzebowych zmuszeni są pożyczać sobie wzajemnie trumny. Część Wenezuelczyków wyjeżdża nawet do Kolumbii, by tam kupić trumnę.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail