Zamordowany niedawno dezerter grupy Wagnera przedstawia się na nagraniu jako Dymitr Jakuszenko pochodzący z Krymu. Na wstrząsającym nagraniu opowiada, w jaki sposób trafił do wagnerowców i pojechał na wojnę na Ukrainie. Mówi, że odsiadywał wieloletni wyrok więzienia, kiedy został zrekrutowany przez grupę najemników. Przyznaje też, że na froncie "zrozumiał, że to nie jest jego wojna", a ucieczkę planował już wcześniej. Zdezerterował pod Bachmutem.
Grupa Wagnera brutalnie zabija swoich
Mówi też, że po tym, jak uciekł, został porwany z ulicy w mieście Dniepr. Otrzymał niespodziewany cios w głowę, stracił przytomność, i ocknął się w piwnicy, gdzie oprawcy zapowiedzieli, że będzie sądzony. Na filmie, który kończy się śmiercią Jakuszenki, widać, jak mężczyzna siedzi w jakimś pomieszczeniu, a do głowy ma przytwierdzone kilka cegieł. Po chwili stojąca za nim osoba podnosi ogromny młot kowalski i wymierza cios w jego głowę, a on się przewraca. Część kadru zostaje wtedy zamazana.
Mord młotem kowalskim. Ma być przestrogą
Ten sam los spotkał jesienią ubiegłego roku Jewgienija Nużyna, innego najemnika grupy Wagnera należącej do "kucharza Putina", czyli Jewgienija Prigożyna. Egzekucja Nużyna również została pokazana w internecie. Ukraińskie służby nie mają wątpliwości, że tego typu mordy i nagrania mają działać na wyobraźnię rosyjskich żołnierzy, którzy być może także mają w planach ucieczkę z frontu.