W hotelu Four Seasons Hotel odebrał uroczyście Lincoln Leadership Prize przyznawaną od 2006 roku przez Fundację Biblioteki prezydenta Abrahama Lincolna w Springfield w stanie Illinois.
Wałęse przyjmowano z prawdziwymi honorami. Prezydent w swym przemówieniu serdecznie podziękował za wspaniałe wyróżnienie. Uroczyście odsłonięto także portret Lecha Wałęsy, który zawiśnie na stałe na ścianie w bibliotece Abrahama Lincolna, obok poprzednich lauratów tej nagrody – jak Sandra Day O'Connor (pierwszej kobiety-sędzi Sądu Najwyższego USA), czy Desmonda Tutu – anglikańskiego biskupa, przeciwnika apartheidu z RPA.
Wśród zgromadzonych gości nie zabrakło przedstawicieli Polonii – m.in. prezesa Związku Narodowego Polskiego Franka J. Spuli oraz Konsula Generalnego RP w Chicago Zygmunta Matyni.
Były prezydent nie miał wiele czasu, by porozmawiać z polonijnymi mediami. Więcej czasu miał dla mediów amerykańskich. Udzielił m.in. krótkiego wywiadu Alanowi Krashesky, reporterowi lokalnej chicagowskiej telewizji ABC 7.
W rozmowie dzielił się swymi przemyśleniami na temat: globalnej ekonomii i zlikwidowania wiz dla Polaków przy wjeździe do Stanów. Ten ostatni temat poruszył prezydenta szczególnie. – Wstyd mi za stany zjednoczone – grzmiał Wałęsa.
Ciągle bliskie są mu tematy związane z rynkiem pracy.
- Już 20 lat temu ostrzegałem, że taka sytucja będzie miała miejsce, dlatego protesty i okupacja Wall Street nie były dla mnie zaskoczeniem. Za tworzenie miejsc pracy dla ludzi odpowiedzialni są właścieciele biznesów, nie politycy czy liderzy związkowi – mówił Wałęsa, ku zaskoczeniu reporteta.
Wałęsa wstydzi się w Chicago za Amerykę
– Wstyd mi za Stany Zjednoczone! – grzmiał w Chicago Lech Wałęsa. O co chodzi byłemu prezydentowi? Oczywiście wizy. Legendarny przywódca Solidarności całym sercem popiera też projekt chicagowskich kongresmanów: Mike'a Quigleya i senatora Marka Kirka, który ma umożliwić przyjęcie Polaków do programu Visa Weiver.