Manifestanci z flagami narodowymi, świecami i pochodniami przeszli od placu Bohaterów pod budynek parlamentu Węgier. Organizatorzy chcą w ten sposób pokazać, że Węgry nie będą klękać przed Europą. - Nie chcemy być kolonią - krzyczał do tłumów wydawca Andras Bencsik. - Przekazaliśmy też komunikat zagranicznym partnerom, by nie próbowali mówić nam, co mamy robić - wtórował mu analityk Zoltan Kiszelly.
Komisja Europejska zarzuca węgierskim władzom m.in. ograniczeniee niezależności banku centralnego i urzędu ds. ochrony danych osobowych. Organizacje broniące praw człowieka mają zastrzeżenia do wprowadzonej 1 stycznia nowej konstytucji Węgier. Orban na Zachodzie krytykowany jest też za próbę ograniczenia wolności mediów.