Danny Kedem złożył rezygnację w miniony weekend. Pytany o powody powiedział tylko krótko, że nie mógł dłużej pracować dla Weinera po tym, co się stało.
Według analityków odejście szefa sztabu wyborczego to poważna strata i powinna być sygnałem dla Weinera, że on sam powinien również się wycofać, skoro opuszczają go najważniejsi ludzie w sztabie. Ale jak donosi Fox News, demokratyczny kandydat zdaje się tym nie przejmować.
- Danny odszedł z kampanii. Wykonywał świetnie swoją pracę i dziękuję mu za to. Cały czas mamy w sztabie wielu świetnych ludzi. I z dnia na dzień jest ich coraz więcej. Tak więc wyścig trwa - mówił Anthony Weiner podczas jednego ze spotkań wyborczych. Po raz kolejny podkreślił, że nie ma zamiaru się wycofać z wyścigu o fotel burmistrza.
Jak mówi Basil Smikle, specjalista od strategii politycznej, choć popularność Weinera spadła w ostatnich dniach, to jednak nie można go skreślać. - To, że politycy mówią, że powinien odejść, nic nie znaczy. Weiner przeprosił bezpośrednio wyborców, a to oni decydują. Poza tym ma za sobą poparcie żony, która mu wybaczyła i dała szansę, więc nowojorczycy mogą zrobić to samo - mówi Smikle.