Jak podaje "New York Post", do tragedii doszło w poniedziałek w momencie kiedy Ki Suk Han próbował załagodzić sprzeczkę między dziwnie zachowującym się mężczyzną, a oczekującymi na platformie na pociąg pasażerami. Nagle awanturnik, nie zważając na nic, wepchnął na tory metra Ki Suk Hana. Zaraz potem zaczął nadjeżdżać pociąg Q.
Przerażeni podróżni zaczęli panicznie krzyczeć. Mieli nadzieję, że motorniczemu uda się zatrzymać pociąg.
- Pobiegłem platformą w stronę pociągu, żeby dać znać motorniczemu, robiłem zdjęcia z lampą - powiedział Umar Abbasi świadek zdarzenia.
Mężczyzna w tym czasie desperacko usiłował wspiąć się na platformę niestety mimo tego, że pociąg nieco zwolnił ofiara została przygnieciona do betonowej ścianki.
- Podciąg metra zgniótł go jak szmacianą lalkę - mówi roztrzęsiony Umar Abbasi. Han, który mieszkał wraz z żoną i córką na Elmhurst, został zabrany do Roosevelt Hospital, gdzie kilka godzin później zmarł.
Tuż po wypadku wyprowadzono pasażerów z przystanku metra, a MTA zawiesiła tam kursowanie linii R, Q, N. Oficerowie śledczy prowadzący sprawę rozpoczęli poszukiwania sprawcy śmiertelnego zdarzenia.