Lekarze dają pacjentom wezwania do wojska! Niezależny rosyjski portal ujawnia, co szef medyków kazał robić pracownikom
Kiedy we wrześniu ubiegłego roku Władimir Putin w swoim przemówieniu ogłosił "częściową mobilizację" do wojska, oficjalnie nie było mowy o tym, że mobilizacja ta okaże się chaotyczną łapanką robioną wśród jakichkolwiek mężczyzn. Potem szybko pojawiły się doniesienia w niezależnych mediach o porywaniu mężczyzn dosłownie z ulicy, byle tylko miał kto walczyć w wojnie na Ukrainie. Teraz rosyjski niezależny portal Ważnyje Istorii ujawnia, że szef pewnej przychodni w Sankt Petersburgu nakazał lekarzom wręczanie pacjentom wezwań do armii. Zrobił to, ponieważ lokalne władze naciskały na niego, by pomógł w "wykonaniu planu mobilizacyjnego". Tym sposobem wystawiono sto wezwań. Polecenie zostało wydane jeszcze w październiku, a więc na krótko po wspomnianym przemówieniu Putina.
"Nasz okręg nie wykonał planu mobilizacyjnego, więc szef okręgu nakazał wszystkim wziąć udział"
"Nasz okręg nie wykonał planu mobilizacyjnego, więc szef okręgu (...) nakazał wszystkim wziąć udział (...) Będziemy uczestniczyć w rozdawaniu wezwań. Dzisiaj mamy 20 wezwań (...) Ktoś przychodzi, by uzyskać zaświadczenie o zakończeniu zwolnienia lekarskiego (...), wręczamy mu zaświadczenie od komisarza wojskowego z pieczątką. (...) Nie trzeba pokazywać, wystarczy przyjść i powiedzieć pacjentowi: 'Drogi Iwanie Iwanowiczu, oto wezwanie, musi pan przyjść jutro o 9 rano do wojskowej komendy uzupełnień i poboru w celu weryfikacji danych'+. (...) To wszystko, nic więcej nie trzeba mówić. (...) Zaangażujemy policjanta, żeby uniknąć ekscesów. (...) Nie potrzebujemy krzyków, wrzasków" - mówi szef lekarzy na nagraniu, do którego dotarł portal. "Ta menda dalej tam pracuje. A ludzie dostali wezwania i pojechali na wojnę" - mówi jeden z pacjentów portalowi, który opisał tę sytuację.