Inny z doradców WHO, Matthew Griffin również złowieszczo zapowiadał, że żaden kraj nie jest bezpieczny, bo wirus „koniec końców dotrze wszędzie”. Tymczasem o to, że do tego doszło w swoim liście Lin obwinia również... właśnie Światową Organizację Zdrowia. Jak napisano w oskarżającym tonie: – Mimo wykluczenia z uczestnictwa w Światowej Organizacji Zdrowia z powodu presji Chin, Tajwan pod koniec grudnia wysłał do międzynarodowego organu ds. zdrowia wczesne ostrzeżenie o ryzyku przeniesienia koronawirusa między ludźmi. Ostrzeżenie to nie zostało jednak przekazane innym krajom przez WHO ze względu na jej stosunki z Chinami.
Zobacz także: Koronawirus. Ujawniono, od kogo zaczęła się pandemia. Kim jest chiński "pacjent zero"?
Następnie kontynuował w mocnych słowach:
Błąd ten ostatecznie opóźnił globalną reakcję na pandemię. Polityka pandemii, która istnieje zarówno w ramach WHO, jak i między państwami, powinna być nie do przyjęcia dla każdego kraju, który dba o zdrowie publiczne!
W liście dyplomata zdradził również, w jaki sposób rząd Tajwanu poradził sobie z wirusem (do dziś niecałe 300 przypadków i tylko trzy ofiary śmiertelne). Przypomniał, że mając w pamięci epidemię SARS z 2003 roku rząd Tajwanu błyskawicznie po zdiagnozowaniu koronawirusa ustanowił rządowe centrum dowodzenia, zaś tamtejszy minister zdrowia prawie każdego dnia organizował konferencje prasowe informujące społeczeństwo o zagrożeniach i aktualnej sytuacji. Dodatkowo przyznał, że testy na podróżujących z Wuhan rozpoczęły się w grudniu, miesiąc wcześniej niż w Chinach.