W „Nature Communication” przedstawili wyniki swoich badań, które w ich opinii mogą „poprawić ochronę bezcennych dzieł sztuki”. Cóż takiego odkryli uczeni z Instytutu Inżynierii Procesów Mechanicznych i Mechaniki w Instytucie Technologii w Karlsruhe w Niemczech? Dokonując szeroko zakrojonej analizy chemicznej (którego to procesu nie opisujemy, bo jest za bardzo złożony, by można było go przetłumaczyć na języki powszechny) odkryli, że Leonardo da Vinci oraz Sandro Botticelli (i zapewne inni im współcześni) mieszali farby olejne z… żółtkiem i białkiem kurzych jajek! Badacze orzekli, że białka jaj zmieszane z farbą olejną uodporniają zamalowane płótno na działanie wilgoci i zapobiegają marszczeniu /spękaniu powłoki.
Badający podkreślili, że ślady białka kurzego były lokalizowane w innych obrazach. Jednak u wspominanych artystów jest go w składzie farby tyle, że nie mogło to być przypadkiem, ale zamierzonym działaniem. Podobnie rzecz ma się ze „tuningiem” farb olejnych żółtkiem. „Nasze wyniki pokazują, że nawet przy bardzo małej ilości żółtka jaja można osiągnąć niesamowitą zmianę właściwości farby olejnej, pokazując, jak mogło to być korzystne dla pracy artystów” – podkreśla w omówienia badania ich autorka, Ophélie Ranquet. Eksperci odkryli, że dodanie jaj do farb olejnych „działa jak przeciwutleniacz, spowalniając początek utwardzania”.Taka kombinacja pomaga powstrzymać degradację farby.
Czy i w jaki sposób da Vinci stwierdził, że „dojajkowanie” farby jest korzystne dla kondycji obrazu? Tego w badaniach nie wykazano, a w podaniach historycznych również próżno szukać informacji. Można tylko hipotetycznie zakładać, że wiedzę taką posiadł od… masonerii. Proszę jednak nie kojarzyć jej z tajnymi stowarzyszeniami władającymi światem, ale z tym, co dziś można byłoby określić mianem budowlańców, a jeszcze ściślej mianem murarzy (mularzy). Otóż w średniowieczu dodawano do zaprawy murarskiej białka jajek (i nie tylko) by zwiększyć jej moc wiązania i odporność na zmienne warunki atmosferyczne. Czy najsłynniejszy obraz da Vinci też jest namalowany farbą z jajkami? Możliwe. Wątpliwe jest, by Muzeum w Luwrze zgodziło się na pobranie z niego choćby drobiny próbki...