Tę niesamowitą historię szeroko opisuje BBC. Wszystko zaczęło się w listopadzie 2011 roku – pięć miesięcy po śmierci Jacka Froese, który był najbliższym przyjacielem Tima od czasu kiedy obaj byli dziećmi.
– Pewnej nocy, w listopadzie, siedziałem sobie na kanapie i przeglądałem swoją e-maile. Nagle zauważyłem w nieprzeczytanych mailach wiadomość od nadawcy: Jack Froese. Od razu przeszły mnie ciarki. Otworzyłem ją jednak i wtedy zrobiłem się blady – mówi Tim Hart. – Wiadomość była bardzo krótka i konkretna. W tytule było zdanie: Wszystko widzę. A w treści: Słyszysz mnie? Jestem w twoim domu! Zrób w końcu do cholery porządek na strychu! – opowiada Tim.
Co ciekawe, okazuje się, że tuż przed śmiercią Froese'a, oboje mieli poważną rozmowę na strychu Tima. W czasie tej konwersacji Froese docinał przyjacielowi na temat bałaganu na strychu...
Po tym e-mailu zaczęły przychodzić kolejne. Jak twierdzi Tim, każda wiadomość była osobista i zawierała detale, o których mógł wiedzieć tylko jego zmarły przyjaciel. Nawet konstrukcja zdań była taka z jakiej znany był Froese. Co więcej, każda z tych wiadomości sprawiała, że Tim robił coś ze swoim życiem.
Jak donosi BBC, do tej tajemnicą pozostaje kto faktycznie wysyła maile. Ale Tim nie myśli o tym. – Nawet jeżeli ktoś robi sobie żarty, dla mnie najważniejsze jest, że mój przyjaciel się ze mną kontaktuje i daje mi rady – mówi Tim.