Wiceprezydent miał w czwartek ważną misję do wypełnienia - miał załatwić lunch dla prezydenta Obamy i kilku innych polityków. A ponieważ jednym z jego ulubionych miejsc w Waszyngtonie jest Capriotti's Sandwich Shop - piekarnia-restauracja, która swoją pierwszą lokalizację otworzyła w pobliskim Delaware - wybrał się właśnie tam. Zamówił cztery kanapki, a kiedy na nie czekał, żartował, że się spieszy, bo ma lunch z prezydentem i on głodny na niego czeka... Gdy sprzedawca zapakował już kanapki i zażądał 56.25 dol. zapłaty, wiceprezydent sięgnął po portfel i okazało się, że ma... za mało pieniędzy. Sprzedawca zaoferował, że jedna kanapka może być na koszt firmy, ale Biden się na to nie zgodził: - Czterdzieści lat jem w waszych restauracjach. Zawsze płacę za wszystko. I teraz też tak będzie - powiedział wiceprezydent, po czym odwrócił się do towarzyszącego mu asystenta Frana Persona i pożyczył brakującą kwotę. Po wszystkim zadowolony, z torbą z kanapkami, pojechał do prezydenta. Wizyta Joe Bidena w Capriotti's Sandwich Shop wzbudziła bardzo duże zainteresowanie - tak znajdujących się tam gości, jak i ludzi na ulicach, którzy zaczęli go pozdrawiać i robić mu zdjęcia...
Wiceprezydent musi pożyczać pieniądze
2013-11-22
15:08
Kto jak kto, ale żeby wiceprezydent Stanów Zjednoczonych nie miał wystarczająco dużo pieniędzy, by zapłacić za kanapki, to już lekki wstyd! Ale Joe Biden - znany z licznych gaf oraz wpadek - i tym razem się nie przejął i bez zażenowania pożyczył brakującą kwotę, donosi Associated Press.