- Gdy aktorzy zaczęli krzyczeń „uwaga” myśleliśmy, że to część przedstawienia - relacjonują świadkowie zawalenia się sufitu w londyńskim teatrze Apollo. W wypadku ucierpiało około 80 osób, większość niegroźnie. - Początkowo sądziliśmy, że to po prostu efekty dźwiękowe, ale potem spojrzeliśmy do góry, a stamtąd wszystko, jak w spowolnionym tempie, spadało – relacjonuje inny uczestnik.
W tym czasie na sali znajdowało się około 720 osób, rannych zostało około 80. - Widziałam ludzi pokrytych kurzem, ale zobaczyłam też osoby, które krwawiły. Wyglądało, że mają poważne urazy. Szczególnie głowy - mówiła jedna z uczestniczek wydarzeń.
Według informacji podanych przez londyńską straż pożarną większość widzów zdołała wyjść z budynku o własnych siłach, a uwięzionych udało się szybko wydostać. Policja powiadomiła, że została wezwana na miejsce zdarzenia około 20.15 - czasu miejscowego. Przybyły też karetki pogotowia i straż pożarna. Zamknięto ruchliwą Shaftesbury Avenue i ewakuowano ludzi odciętych od wyjścia. W pobliskim pubie zorganizowano punkt pierwszej pomocy.
W teatrze Apollo wystawiano sztukę pt. "Dziwny przypadek psa nocną porą" na podstawie powieści Brytyjczyka Marka Haddona, o 15-letnim chłopcu z zespołem Aspergera. Budynek na West Endzie pochodzi z początku XX wieku.
Na razie przyczyny zdarzenia nie są znane.
Zobacz: Jacek Kurski w Super Expressie: Ja się w tańcu nie cyrtolę