10-metrowy stwór leżał do góry brzuchem w odległości aż 730 metrów od brzegu morza. Eksperci podejrzewają, że to wyjątkowo silny przypływ zaciągnął zabłąkanego wieloryba na wiejskie pole, jednak nie tak silny, by zabrać potężnego ssaka z powrotem do morza.
Ale czy to możliwe, by przypływ wdarł się w głąb lądu niemal na kilometr? Jest to mało prawdopodobne, ale trudno wyobrazić sobie jakąś inną wersję wydarzeń. Chyba że w Wielkiej Brytanii morskie bestie spadają z nieba...