250 tys. domów zostało porzuconych, a 300 tys. ludzi ma w ciągu kolejnych 48 godzin dołączyć do obozów dla uciekinierów, które zorganizowały władze. To największa powódź w tym regionie od kilkudziesięciu lat.
Wszystko przez rzekę Kosi, która tydzień temu wystąpiła z brzegów. Jednak, jak donosi agencja „South Asia Network”, ogromnej tragedii można było zapobiec. Co roku w tym regionie rzeka występuje z brzegów. W tym roku nie było inaczej.
Na łamach angielskiego „The Guardian” Himanshu Thakkar lokalny dziennikarz donosi, że spowodowały to zaniedbania polityków, inżynierów i budowniczych, którzy nie przykładają się do swojej pracy.