Początek wielkiej wojny na Bliskim Wschodzie? Hezbollah ogłasza początek wielkiego ataku na Izrael. Izrael bombarduje cele w Libanie i ogłasza stan wyjątkowy
Od tygodni świat czeka na reakcję Iranu na to, co zrobił Izrael miesiąc temu, zabijając szefa Hezbollahu na terenie Libanu i dowódcę Hamasu, atakując jego rezydencję w Teheranie, stolicy Iranu. Jednak długo nic się nie działo, choć przywódcy Iranu zapowiadali wielką zemstę. Czy teraz się zaczęło i wielka wojna na Bliskim Wschodzie jest nieunikniona, a może to tylko kolejna wymiana ognia? W nocy z 24 na 25 sierpnia doszło do niepokojących wydarzeń w regionie. Izrael ogłosił, że wprowadza stan wyjątkowy na 48 godzin w związku z informacjami wywiadu o przygotowywaniu poważnego ataku przez Hezbollah. Potem ta organizacja terrorystyczna faktycznie zaatakowała, wystrzeliwując w stronę Izraela 320 rakiet. Działała obronna "Żelazna Kopuła". Hezbollah przyznał się do ostrzału, ogłaszając początek zmasowanego ataku. Część pocisków według Izraela zostało zestrzelonych, wiele spadło na niezamieszkałych terenach, ale niektóre "uderzyły, powodując obrażenia i straty" - podała armia, nie precyzując, jakie dokładnie są straty i ile osób odniosło obrażenia. Według dziennika "Haarec" celem ostrzałów była baza wojskowa, gdzie znajduje się ośrodek wywiadu wojskowego i Mosadu.
USA mogą włączyć się do wojny. Stany Zjednoczone obiecywały Izraelowi pomoc w razie ataku, obietnice zostały powtórzone
Tymczasem Izrael prewencyjnie zbombardował cele w Libanie, zapewne chcąc zlikwidować jak największą ilość terrorystów z Hebozllahu.Przedmieścia Bejrutu to miejsce ich zamieszkania, dlatego doszło do ataku Izraela na to miejsce już w dniu 30 lipca. Zginął wtedy przywódca Hezbollahu Fuad Szukr. Teraz armia Izraela podała, że w wyprzedzającym ataku wzięło udział 100 myśliwców, które uderzyły w tysiące wyrzutni rakiet Hezbollahu w ponad 40 miejscach. Co będzie dalej? Pozostaje czekać na rozwój wydarzeń i mieć nadzieję na powstrzymanie eskalacji konfliktu. Tymczasem rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA Sean Savett powiedział w oświadczeniu: "Będziemy nadal wspierać prawo Izraela do obrony i działać na rzecz stabilności w regionie". Wcześniej Stany Zjednoczone obiecywały Izraelowi pomoc w razie ataku - w domyśle, przez jakieś państwo, zwłaszcza przez Iran.
Premier Izraela mówił wprost o wojnie przeciwko Iranowi. Irański przywódca nakazał bezpośredni atak na Izrael w odwecie za zabicie szefa Hamasu
"Jesteśmy na "egzystencjalnej wojnie" przeciwko Iranowi i jego sojusznikom - powiedział premier Izraela Benjamin Netanjahu 31 lipca w przemówieniu do narodu. "Zadaliśmy miażdżący cios sojusznikom Iranu; przed Izraelem trudne dni, ale jesteśmy przygotowani na każdy scenariusz, a kto nas zaatakuje "zapłaci za to wysoką cenę" - dodał. "Uważamy zemstę za nasz obowiązek" - powiedział wtedy najwyższy przywódca duchowo-polityczny Iranu, ajatollah Ali Chamenei, odnosząc się do zabicia szefa Hamasu w izraelskim nalocie na jego rezydencję w Teheranie. Izrael "sam przygotował dla siebie surową karę", którą wymierzy Iran, Hanije był "drogim gościem w naszym domu" - dodał ajatollah. Przypomnijmy, że USA też mogą się włączyć do wojny. Szef Pentagonu Lloyd Austin powiedział, że chociaż większa wojna na Bliskim Wschodzie "nie jest nieunikniona", to Stany Zjednoczone pomogą Izraelowi, jeśli zostanie on zaatakowany - w domyśle, przez jakieś państwo, bo atakowany przez terrorystów jest raz po raz. Zabicie szefa Hamasu Ismaila Hanije wywołało wyrazy potępienia Turcji i Rosji.
Śmierć dowódcy wojskowego Hezbollahu Fuada Szukra
Izrael zabił także głównego dowódcę wojskowego Hezbollahu. Fuad Szukr zginął w przeprowadzonym 30 lipca odwetowym ostrzale przedmieść Bejrutu. Początkowo źródła w Hezbollahu podawały, że Szukr żyje, AFP i Al Jazeera informowały o zabiciu innych osób, w tym dzieci. W uderzeniu na Bejrut rannych zostało ponad 70 osób. Izraelska armia podała informację o śmierci dowódcy wojskowego Hezbollahu, 31 lipca poinformowano o znalezieniu ciała. Być może był wśród rannych, ale nie przeżył. Jak dodali przedstawiciele izraelskiej armii dla Bloomberga, na razie nie będzie nowych uderzeń na Liban. Słowa premiera Izraela oraz irańskiego ajatollaha nie pozostawiają jednak wątpliwości, że to nie koniec przemocy na Bliskim Wschodzie.
Atak Izraela na Bejrut 30 lipca. Przedmieścia stolicy Libanu siedliskiem terrorystów z Hezbollahu
Bejrut, stolica Libanu, został zaatakowany 30 lipca. Na filmach i zdjęciach, które pojawiły się na portalach informacyjnych i w mediach społecznościowych widać było dym i duże zniszczenia budynków mieszkalnych. Zaatakowany obszar to południowe przedmieścia Libanu, uznawane za siedlisko członków Hezbollahu. Siły Obronne Izraela (IDF) poinformowały, że „przeprowadziły ukierunkowany atak w Bejrucie na dowódcę odpowiedzialnego za zamordowanie dzieci w Majdal Szams i zabicie wielu innych cywilów izraelskich”. Libański minister spraw zagranicznych Abdallah Bou Habib cytowany przez Al Jazeerę poinformował, że jego rząd potępia izraelski atak i planuje złożyć skargę do ONZ. „To rażące naruszenie prawa międzynarodowego” – przekazał rosyjski MSZ
Atak rakietowy na boisko w Izraelu, zginęło 12 osób. Izrael groził otwartą wojną z Libanem
27 lipca rakieta spadła na boisko pełne dzieci na kontrolowanych przez Izrael Wzgórzach Golan. Zginęło 12 osób, a 34 zostały ranne. Ofiary mają od 10 do 20 lat. To był najstraszniejszy atak na Izrael od 7 października 2023 roku, kiedy Hamas zamordował 1200 osób, ostrzeliwując kraj i przenikając na jego terytorium. Było głośno o drastycznych zabójstwach cywilów dokonywanych przez terrorystów m.in. na festiwalu muzycznym. Odpowiedź Izraela była miażdżąca. Strefa Gazy jest systematycznie równana z ziemią. Tymczasem Izraelowi zagraża także inna organizacja terrorystyczna, libański Hezbollah. Regularna wymiana ognia między nimi trwa od 7 października.