– W niedzielę wieczorem otrzymaliśmy zgłoszenie o strzałach na terenie lotniska i uzbrojonej osobie. Zgodnie z procedurami i w trosce o bezpieczeństwo musieliśmy traktować to poważnie. Natychmiast musieliśmy wprowadzić alarm i zrządzić ewakuację. Do akcji wkroczyli policjanci, którzy przeszukiwali teren wszystkich terminali lotniska – Andy Neiman, poinformował rzecznik policki w Los Angeles. Po dokładnym „przeczesaniu” terenu nie znaleziono nikogo ani też żadnych dowodów wskazujących, że doszło do strzelaniny lub ma do niej dojść, dodał Neiman. Choć alarm okazał się fałszywy, panika wśród pasażerów i opóźnienia w lotach jak najbardziej prawdziwe. Śledztwo w sprawie dalej trwa.
Wielki chaos na lotnisku w Los Angeles. Fałszywy alarm, prawdziwa panika
Ewakuacja tysięcy pasażerów, panika, strach, setki skasowanych i odwoływanych lotów... To wszystko działo się na Los Angeles International Airport. Jak się później okazało chaos został wywołany na darmo, ale w czasach w jakich żyjemy obecnie, nie można było postąpić inaczej.